Paraliż to zmora


01 października 2019, 10:27

Nadchodzi zawsze w mroku

Zawsze w tej samej, przeklętej godzinie nocy,

Nie wiesz kiedy się tego spodziewać

Czai się gdzies po kątach, w twojej duszy  i głowie.

Przychodzi zawsze niespodziewanie i gwałtownie,

Kiedy ty śpisz i niczego się niespodziewasz.

Niby śpisz, niiby jesteś przytomny,

Ale nie możesz otworzyć oczu

mimo że czujesz jak po tobie łazi,

I czujesz jak przygniata cię jej ciężar.

Próbuje cię przydusić,

A ty nie jesteś w stanie się ruszyć.

Przerażenie jest niedoopisania,

Niemożność obrony jest niedoopisania.

Pakuje ci gruby jęzor do gardła,

A ty półrzyduszony , oszołomiony strachem,

Nie wiesz co si dzieje.

Czujesz jak serce chce wyskoczyć z klatki,

Jak w tętnicach gotuje , i pulsuje się krew,

Jak zaciśnięte nie mogące się otworzyć oczy,

szaleją pod powiekami.

Masz wrażenie że cały twój byt

Chce wydostać się  że sparaliżowanej powłoki,

A nie jesteś w stanie nawet ruszyć powieką

A tu nadchodzi kolejna fala

Czyjeś ręce tarmoszą cię jak w padaczce.

Przerażony niemożnością

Modlisz się aby to się już skończyło

I szeptasz w myślach "Ojcze nasz..."

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz